AUSCHWITZ – NIEMIECKI OBÓZ ZAGŁADY NARODU POLSKIEGO !!!
*****
– Po wojnie w Oświęcimiu dalej mordowano Polaków – z Mateuszem Wyrwichem, dziennikarzem i autorem książek reportażowych rozmawia Mateusz Rawicz.
Czemu zdecydował się Pan na napisanie „W celi śmierci”?
Kiedy pisałem książkę „Łagier Jaworzno”, o obozie w Jaworznie, czyli o filii Auschwitz – wykorzystywanym po 1945 roku przez komunistów do więzienia Niemców, Ukraińców i Polaków – poznałem wielu ludzi skazanych na karę śmierci przez komunistyczne sądy, którym Bóg pozwolił dalej żyć. Uważałem, że to, co przeżyli trzeba przekazać innym. To, co działo się po 1945 r. było przecież straszliwą eksterminacją narodu polskiego. O tym mnóstwo ludzi nie wie albo… nie chce wiedzieć, bo musieliby coś z tą trudną historią zrobić.
Działalność obozu oświęcimskiego nie skończyła się w 1945 r.?
Po wojnie Oświęcim był obozem kierowanym przez NKWD. Później przez MBP. Do początku 1948 r. siedziało tam ponad 40 tysięcy ludzi. Wśród nich żołnierze AK oraz NSZ, których komuniści szczególnie nienawidzili.
Skazani za działalność antykomunistyczną – mimo, że uchylono im wyroki śmierci – byli do końca PRL prześladowani…
Bez względu na to czy wyszli z więzienia w latach pięćdziesiątych, czy sześćdziesiątych nie mogli znaleźć pracy, iść na studia, zrobić prawa jazdy czy dostać mieszkania. Ci ludzie byli zmuszeni do zatajania w życiorysie swojej działalności czy pobytu w więzieniu, co później SB wykorzystywało do szantażu i ewentualnego werbunku. Prześladowano dzieci tych ludzi, uniemożliwiano zdawanie na studia, otrzymanie mieszkania, blokowano awans. W książce przedstawiłem historię Józefa Dziemiry, skazanego w 1963 r., któremu zabrano mieszkanie. Przepadek całego mienia był zresztą dla skazanych za działalność antykomunistyczną codziennością.
Co było najbardziej bolesne dla tych ludzi?
Jeden z moich rozmówców powiedział, że katowanie przez Niemców było dla niego zrozumiałe, bo to był najeźdźca. Lecz ból nie do zniesienia sprawiała mu świadomość, że katował i ubliżał mu od faszystów człowiek w polskim mundurze. Dużym poniżeniem dla więźniów było przebieranie ich w niemieckie mundury, trzymanie w celi razem z niemieckimi zbrodniarzami wojennymi czy skazywanie za „faszyzację” kraju.
Tych ludzi nie uhonorowano w III RP…
Pierwszą z osób, która zajęła się tym był prezydent Lech Kaczyński. Wcześniej były pojedyncze próby. Dziwna była polityka orderowa Kwaśniewskiego, nagradzał Suproniuka – zbrodniarza, który mordował ludzi podziemia, a jednocześnie chciał nagradzać prześladowanych przez niego… Ludzie podziemia antykomunistycznego mają uprawnienia kombatanckie, ale są one niewielkie. Prześladowcy zaś mają się do dzisiejszego dnia znakomicie lepiej. Najgorsze, że III RP nie wykształciła etosu tych ludzi, ani szacunku, jakim byli w II RP otaczani żołnierze Powstania Styczniowego.
Najbardziej wstrząsającym fragmentem książki „W celi śmierci” jest wywiad ze Schleyenem. Jak Panu udało się dotrzeć do tej osoby i skłonić go do rozmowy?
Nie mogę ujawnić osób, dzięki którym do niego dotarłem. Spotkałem się z nim w 1995 r.
W tym spotkaniu uczestniczyli młodzi członkowie stowarzyszenia opieki nad ofiarami II wojny światowej. Najprawdziwsi naziści. Zresztą, działali w tym stowarzyszeniu również ludzie z terenu Opolszczyzny. Dla wielu z nich to była świetna przepustka do zdobycia dobrej pracy czy mieszkania w Niemczech. Natomiast jeśli chodzi o Schleyena, to prawdopodobnie do dziś uwikłany jest w działalność służb specjalnych. Miał kontakty z funkcjonariuszami obozów koncentracyjnych, nazistami i komunistami. W obozie w Jaworznie był gladiatorem.
Kim?
W latach 1945-46 Jaworzno było obozem zarządzanym przez NKWD, później przeszło pod władzę Ministerstwa Bezpieczeństwa Publicznego. Wojewódzkim szefem UB na terenie, gdzie leżało Jaworzno był Jurkowski, człowiek o ogromnych uprawnieniach, wyjątkowo mocno osadzony w strukturach NKWD. Jurkowski, jak i inni funkcjonariusze MBP, a czasem nawet ubecy z Warszawy, urządzał w obozie w Jaworznie popijawy i orgie seksualne z funkcjonariuszkami. Aby „urozmaicić” libacje, wymyślali różne „zabawy”. Jedną z nich były walki więźniów z więźniami. Najpierw były to walki zapaśnicze i bokserskie. Później dla „uatrakcyjnienia” nakazano walczącym używać kijów, kilofów, siekier. Były to walki na śmierć i życie. Jednym ze zwycięskich gladiatorów był Schleyen, który dzięki temu nawiązał liczne kontakty z funkcjonariuszami MBP.
SSman, który do Polski trafił przed wojną…
Zamieszkał w województwie śląskim w 1937 r., miał legendę prześladowanego przez hitlerowców. Do wybuchu wojny zajmował się inwigilacją środowisk żydowskich. Jakbyśmy to dziś powiedzieli: pracował dla niemieckiego wywiadu „pod przykryciem”.
Nawet ożenił się z Żydówką…
Tak… a później wysłał ją do Oświęcimia do doktora Mengele. Tłumaczył, że nie wiedział, czym Mengele się zajmował, ale to nieprawda. Przez dwa lata był na uniwersytecie jego słuchaczem.
Dlaczego w 1945 r. nie wyjechał do Niemiec?
Niemcy zostawiali po wojnie na terenie Śląska i tzw. Ziemiach Odzyskanych swoich ludzi związanych ze służbami specjalnymi. Schleyen pracował w Szpitalu Wojewódzkim w Katowicach, ale został szybko rozpoznany, aresztowany przez NKWD i skazany na karę śmierci. Uratował go od stryczka wspomniany Jurkowski, który zrobił ze Schleyena mordercę zabijającego więźniów politycznych w ich celach. Zabijał zresztą nie tylko ludzi skazanych na karę śmierci, lecz również wykonywał wyroki na ludziach wskazanych przez Jurkowskiego czy innych ubeków. Nie wiem, ile osób zamordował; być może kilka, a może nawet kilkanaście osób.
W jakich obozach, oprócz Jaworzna, mordował ludzi?
W Mysłowicach, prawdopodobnie też we Wronkach i Rawiczu. Najprawdopodobniej był obwożony po kilku więzieniach i zakładach karnych na terenie Śląska i Śląska Opolskiego, np. w Strzelcach Opolskich.
Był kiedyś za to ścigany przez polski wymiar sprawiedliwości?
Polska prokuratura wie kim on jest, ale nigdy go nie ścigała. Podobnie, zresztą, jak wielu innych nazistów. Warto też przypomnieć, że ściganie Szlomo Morela nie odbyło się z inicjatywy polskiej prokuratury, ale pod presją Niemców, którzy chcieli, żeby Morel odpowiedział za to, co robił w obozie w Mysłowicach. A przecież takich „Morelów” w III RP żyło jeszcze wielu. Nie wszyscy wyjechali w 1968 roku.
W 1992 r. Morel poprosił Schleyena o pomoc. Skąd się znali i czego miała dotyczyć pomoc?
Scheleyen początkowo wypierał się znajomości z Morelem. Udawał, że nie wie o kogo chodzi. Później, kiedy przypomniałem mu fakty, przyznał, że mogli się znać. Znali się z Mysłowic, albo z Jaworzna. Morel uratował Schleyena przed zastrzeleniem przez ubeka. Spotykali się, kiedy Morel pracował w katowickim więzieniu. Później, już w latach PRL utrzymywali kontakty z ludźmi zajmującymi się handlem złotem i walutami. Nie wiem czy to była ich inicjatywa, czy komunistycznych służb. W 1992 r. Morel zorientował się, że może być z nim krucho, zaczął więc pisać listy do ludzi, którzy siedzieli w jego obozach. Chciał, żeby bronili go przed sądem, napisał m.in. do Schleyena.
Skąd się brały dobre kontakty funkcjonariuszy polskich i niemieckich służb komunistycznych?
W latach 1940-45 r. niektórzy późniejsi pracownicy STASI byli w Polsce funkcjonariuszami niemieckich obozów koncentracyjnych. Część z nich skazano, część wyjechała do Niemiec. Służby sowieckie i niemieckie współpracowały ze sobą w likwidowaniu polskich elit od początku wojny. Przed operacją AB i mordami w Katyniu doszło do wspólnych narad obu służb, w listopadzie 1939 r. pod Królewcem i na początku 1940 r. w Zakopanem. Akcja AB i akcja Katyń były akcjami powiązanymi ze sobą, ich celem była likwidacja polskich elit. I o paradoksie, mimo niemiecko – sowieckiej wojny, Polacy byli przez obu imperialistów likwidowani przez cały czas wojny. Co straszne, ale nawet po wojnie. Podczas wojny w Gestapo czy w Wehrmachcie były „wtyczki” NKWD. Wielu z nich pracowało później w peerelowskich służbach. Bardzo aktywnym współpracownikiem niemieckich i sowieckich służb był na przykład PRL – owski premier Józef Cyrankiewicz. Bardzo intrygujące jest, że tak „barwna” postać opisywana mniej lub bardziej anegdotycznie, nie doczekała się jeszcze porządnej biografii. Tymczasem przypuszczam, iż był to klasyczny „morderca zza biurka”. Niewiele też wiemy, jaką rolę tak naprawdę odgrywał w Auschwitz. Mam nadzieję, że zostaną kiedyś ujawnione na ten temat sowieckie, czy niemieckie archiwa. Jeden z oświęcimskich kapo – Starosta, który został po wojnie stracony – mówił, że nie rozumie dlaczego został skazany na karę śmierci, skoro „wykonywał tę samą robotę”, co Cyrankiewicz.
Czy to prawda, że przez donos Cyrankiewicza zginął jeden z twórców obozowej konspiracji, Jan Mosdorf?
Nie można tego wykluczyć. Jak bardzo Cyrankiewicz był postacią niezwykle umocowaną w sowieckich strukturach, wskazuje na to choćby fakt, że przez blisko dwadzieścia lat sprawował funkcję premiera. A zatem z bardzo dużym prawdopodobieństwem można przyjąć, że był najwyżej uplasowanym przedstawicielem sowieckich służb w Polsce. Prawdopodobnie Cyrankiewicz został zwerbowany przez NKWD już w latach trzydziestych, być może jeszcze zanim został szefem PPS w Krakowie. W obozie dopuścił się rzeczy okrutnych. I być może dlatego Pilecki musiał zginąć, w raportach dostarczanych przez rotmistrza są informacje o siatce KPP w Oświęcimiu i działalności Cyrankiewicza.
Pana ostatnia książką „Ogłoszono mnie szaleńcem” można nazwać historią PRL „w pigułce reportażu”…
Poprzednie moje książki mówią o prześladowaniach ludzi stawiających opór komunistom. W tej książce pokazuję tych, którzy w jakikolwiek sposób starali się przeciwstawić komunistom. Oczywiście, ich również dotknęły represje. Przypomnę może Mariana Pawełczaka, żołnierza AK oraz WiN; wieś Okół, która przeciwstawiała się kolektywizacji; Przemysława Górnego: lidera Związku Młodych Demokratów. Opisuję zazwyczaj jedną osobę, jej życie, rozmaite przygody, które przeżyła, rzadziej opisuję całe grupy. Ale przecież to wszystko były symbole oporu, który trwał w różnych miejscach Polski. Kończę swoją książkę opowieścią o powstaniu Wolnych Związków Zawodowych, bo to one w sposób zasadniczy przyczyniły się do powstania Solidarności i upadku komunizmu.
Dziękuję za rozmowę.
Mateusz Wyrwich, politolog, dziennikarz, autor wielu książek m.in.: Łagier Jaworzno, Kapelani Solidarności, W celi śmierci, Ogłoszono mnie szaleńcem.
Tygodnik Nasza Polska, nr 1 (896) z 2 stycznia 2013 r.
LIST OTWARTY do PREZYDENTA RZECZYPOSPOLITEJ POLSKIEJ w SPRAWIE OBRAD ŻYDOWSKIEGO KNESSETU na POLSKIEJ ZIEMI !!!
.
.
MY POLACY na DEMONTAŻ NASZEGO PAŃSTWA zgody NIE DAJEMY !!!
*****
Ruch Narodowy Polski
18.01.2014
Dariusz Benedykt Ciesielski
benedykt.dariusz@wp.pl
Sławomir Andrzej Zakrzewski
669 406 981
Bronisław Komorowski
Prezydent Rzeczypospolitej Polskiej
L i s t O t w a r t y
Niech będzie pochwalony Jezus Chrystus
Szanowny Panie
Z zażenowaniem odnotowaliśmy informację, że w Polsce mają mieć miejsce obrady parlamentu obcego państwa. Bardzo wpływowego i awanturniczego państwa, które nie potrafi współistnieć w zgodzie ze swymi sąsiadami, a jego polityka wzbudza sprzeciw na całym świecie. Czy to znaczy, że już najemnicy z Polski nie będą jeździć na żydowskie wojny, bo będą się one odbywać na terytorium naszego Kraju?
Wspierał Pan koncepcję Polski w NATO i „Unii Europejskiej”. Byliśmy temu przeciwni. Nie były to koncepcje budowy bogatej, suwerennej i bezpiecznej Polski. Udostępnienie izraelskim służbom naszego terytorium temu bezpieczeństwu również nie służy.
Roman Dmowski, klasyk polskiej polityki, wskazał na podstawową zasadę, że każdy naród powinien być gospodarzem w swoim suwerennym państwie. Tego właśnie domagamy się – my przeciwnicy – zawłaszczenia i podporządkowywania Polski przez obce strefy wpływu.
Niniejszym pragniemy wyrazić nasz stanowczy sprzeciw, aby na terenie suwerennego państwa, w którym pełni Pan czasowo funkcję prezydenta, odbywały się manewry obcych wojsk, służb specjalnych, aby praca polskich instytucji państwowych podlegała nadzorowi i wpływom służb obcych. Nie zgadzamy się na przyzwolenie prowadzenia swobodnej i zalegalizowanej działalności ośrodkom medialnym, dziennikarzom, fundacjom, organizacjom pozarządowym reprezentującym obce strefy wpływu. Jest nam niezwykle przykro, że na terytorium Polski działają wrogie wobec Polski i naszych sąsiadów dywersyjne ośrodki.
Pragniemy zwrócić uwagę, że pokój w Europie jest pozorny. Trwa totalna wojna informacyjna, na wszystkich możliwych frontach. Państwo, które zrezygnuje ze swojej własności, wykastruje własne służby, wpuści obce media i agencje obcych stref wpływu nie zapewni bezpieczeństwa swojemu narodowi nie będzie mogło przetrwać.
Pragniemy podkreślić, że atak na państwo i jego bogactwa w doktrynie tej wojny zaczyna się od destrukcji moralnej, od niszczenia kultury, szkolnictwa, obyczajowości, rodziny, od podważenia zasad etyki. Dopiero zdegenerowane pokolenie narodu może wydać „samodzielnie” wyrok na siebie i przyszłe pokolenia. Tego mogą chcieć wykolejeńcy, degeneraci, kosmopolici, pewne mniejszości, ale nie świadomi Polacy.
Ze smutkiem zauważyliśmy nazbyt serdeczne kontakty Izraela ze skompromitowaną złodziejstwem częścią elit Trzeciej RP. Budzi to niekorzystne komentarze i obniża prestiż naszego państwa. Wystąpienia części polskich „elit” zachęcające Polaków do udziału w NATO, rozszerzania UE i wspierania Izraela zmusza do analizy tych wszystkich finansowych kontekstów i powiązań. Owi popierający są zamieszani nad Wisłą w liczne afery, dziwnie „nic nie wiedzieli” o gigantycznych wyciekach pieniędzy z budżetu Polski, nie reagowali na powszechne złodziejstwo, paserstwo czynione na majątku narodowym, które stało się elementem rządów pookrągłostołowych. Tacy to „Polacy” kreują politykę w Polsce. NATO i Niemiecka Unia Europejska ma tylko takich mędrców. Oni dla realizacji swych celów są gotowi podpalać granice i domy sąsiadów.
Z uwagą i zażenowaniem wysłuchaliśmy przemówienia Lecha Kaczyńskiego. Powiedział on w Izraelu, że niezależnie od tego, kto będzie w Polsce sprawował władzę będzie realizował politykę żydowską. Tę politykę prowadziły wszystkie posolidarnościowe rządy. To destrukcyjne i gorszące postępowanie wobec Polski i Polaków jest przez Pana kontynuowane. Polacy z niedowierzaniem przyglądają się nowej modzie przeobrażania się krypto-syjonistów w neofitów narodowych. Można popatrzeć jak 11 listopada z prezesem Kaczyńskim robicie sobie wyścigi, kto pierwszy złoży kwiaty Romanowi Dmowskiemu. Ten nieszczery gest wkrótce blednie w blasku zapalanych chanukowych świec.
Z czego konkretnie wynika ta usłużność i uległość „elit” w Polsce wobec Izraela i Żydów? Wiemy z historii, że w międzywojennej Polsce marszałek Piłsudski sprowadził i nadał prawa obywatelskie ponad 600 tysiącom Żydów. Mieszkało ich w Polsce łącznie około 3 milionów. Dowiadujemy się, że 6 milinów Żydów wymordowali Niemcy. Niedawno dowiedzieliśmy się, że do Polski chce wrócić 3 miliony Żydów. Dodajmy do tego, że Żydzi twierdzą, że ich w Polsce nie ma. Stwierdzają: „No gdzie wy widzicie tych Żydów! Nie jesteśmy w stanie rozwiązać tych matematycznych zawiłości, dlatego skupimy się na tym stwierdzeniu, że ich w Polsce nie ma. Jak zatem rozumieć zainicjowanie dni judaizmu, do których obchodzenia, kolejny raz jesteśmy zmuszani? Jak rozumieć posolidarnościowy wybuch judaizacji w kościele, szkole, kulturze, polityce? Z czego wynika nadreprezentacja mniejszości we władzach w Polsce? Czy to są zjawiska urojone, lub wirtualne? Dlaczego nie promujemy polskiej kultury? Dlaczego nie realizujemy polityki narodowej polskiej? Z czego zatem wynika to zauroczenie obcym? Tego wszystkiego nie wymaga dialog Polaków z Żydami, to nie jest konieczne do zachowania poprawnych stosunków między państwami.
Dowiedzieliśmy się po niewczasie, że plan zrobienia w Polsce przewrotu był znany masonerii w Polsce już w 1976 roku. Już wtedy było zaplanowane połączenie państw niemieckich i wtedy też była mowa o krzywdach terytorialnych, jakich podobno Niemcy doznały. Dowiedzieliśmy się, że ten przewrót, ta cała hucpa z „Solidarnością” to było od „a” do „z” zrealizowane przedstawienie przez obce i krajowe już wcześniej „sprywatyzowane” służby. Efekt jest taki, że od 1980 roku za granice wyjechało 6 milionów Polaków, a państwo, które było potęgą gospodarczą, w którym Polacy rok po roku stawali się bogatsi i przejmowali władzę zostało przetransformowane do roli kolonii – rezerwatu. Już drugie pokolenie Polaków wychowywane jest przez antynarodowy system, a rządzą nami prostytutki polityczne i paserzy. Warto tu zauważyć, że przewrotem kierowało wiele osób żydowskiego pochodzenia współpracujących między innymi z KOR-em, ROPCiO „Radiem Wolna Europa”.
Po 1980 roku zostaliśmy wepchnięci do niemieckiej strefy wpływów. Proszę sobie wyobrazić, co to oznaczało dla naszego narodu w czasie „namawiania” nas do Unii Europejskiej. Mieliśmy z wszystkich mediów tylko pro-unijną propagandę. Stają nam przed oczyma naciski grup polityczno-medialnych – brał Pan w tym udział – przed polskim referendum w sprawie przyłączenia do Unii w roku 2003. Niektórzy z nas padli wtedy ofiarą służb mundurowych przymuszanych do szykanowania i usuwania przeciwników UE. Znów warto zauważyć, że w tę propagandę i w procesy przygotowania anszlusu było zaangażowanych wiele osób pochodzenia żydowskiego. To się w głowie nie mieści, ale kiedy w roku 2002 na pl. Piłsudskiego w milczeniu trzymaliśmy transparent z napisem ‘’UE NIE” zostaliśmy oskarżeni o antysemityzm?!
Anszlus do Unii Europejskiej to transformacja z państwa do kolonii, a z narodu właściciela i gospodarza do narodu odartych z wszystkiego niewolników. To istne Eldorado dla zagranicznych banków i międzynarodowego, w szczególności niemieckiego kapitału. Udostępnienie kraju, jako rynku zbytu i safari do nowoczesnego, współczesnego połowu niewolniczej siły roboczej. Mamy fasadową demokrację, która w rzeczy samej jest totalitarną dyktaturą mediów, służb i ośrodków finansowych, które się w nim zainstalują. Byliśmy kolejnym anektowanym państwem, kolejną kroplówką dla tego zrodzonego w chorych głowach projektu pod nazwą Unii Europejskiej. Czy celem solidarnościowego przewrotu była likwidacja naszej polskiej własności i likwidacja naszego państwa?
24 lipca 2005 roku podczas uroczystości 86 rocznicy powstania policji honorowym gościem był Szewach Weiss. Jego przemówienie było głównym punktem programu. Wraz z Danutą Hubner zostali odznaczeni złotymi medalami zasługi — UWAGA!!! — za zasługi dla Polskiej Policji. Takie przykłady kolaboracji z osobami pochodzenia żydowskiego reprezentującymi obce państwa można mnożyć.
Dalecy jesteśmy od generalizowania i stosowania w naszych ocenach odpowiedzialności zbiorowej, ale stajemy w prawdzie i musimy stwierdzić, że kolejny raz w naszej trudnej historii środowiska żydowskie stanęło przeciw nam, ramię w ramię z naszym okupantem. Chcielibyśmy usłyszeć Pawła Śpiewaka, który odcina się od popierania przez warszawską gminę żydowską marszy sodomitów, Chcielibyśmy usłyszeć od najmłodszego z Gebertów słowo przepraszam za siebie, swego ojca i dziadka. Od Bronisława Wildsteina słowo przepraszam za współpracę z KOR-em, za ingerencje w wewnętrzne spawy Ukrainy, z Izraela przeprosiny za Katyń i inne zbrodnie NKWD, za kolaborację z Niemcami i bolszewikami, za holokaust alkoholowy. Nie słyszymy ze środowisk żydowskich potępienia, do dziś przez wielu Żydów praktykowanej zbrodniczej ideologii Talmudu. Słyszymy tylko ciszę. To jest tak samo jak słuchamy opowieści o dobrych Niemcach i zastanawiamy się, dlaczego żaden z nich do nas nie napisał, że ich rząd sprzeda Polakom za ogromne pieniądze złom – niemieckie czołgi z lat siedemdziesiątych. Nie chcemy przez to powiedzieć, że nie ma dobrych Niemców, czy Żydów. Chcemy tylko zaznaczyć, że dialog w tych warunkach jest prawie niemożliwy.
Ile są warte zawierane sojusze? Tak niesymetryczne relacje z Izraelem, USA Niemcami i Wielką Brytanią. Czy zdarza się, że obywatel USA kupuje sobie polską wizę i jest zawracany na polskim lotnisku? Dlaczego tolerujemy żydowskie kłamstwa historyczne i szkalowanie Polaków? Dlaczego tolerujemy bezczelne roszczenia finansowe światowych środowisk żydowskich? Izrael udziela schronienia zbrodniarzom wojennym, tym którzy w powojennej Polsce zaprowadzili krwawy terror, mordercom syna Bolesława Piaseckiego i złodziei z czasów obecnych. Polacy chcą dobrych symetrycznych stosunków na jak najlepszych zasadach z wszystkimi narodami.
Procesy uruchomione przez natowskich i unijnych mędrców, światowe finansowe i biznesowe grupy wiodą do kolejnego ogrania Słowian i samozniszczenia Europy. Gdy kolejny raz urządza się nam Europę „po nowemu” i już widać antychrześcijańskie i antysłowiańskie tendencje owych nowych mód. Antynarodowa UE bardzo skrzywdziła wiele narodów. Kultura i ludy Europy mają być wyparte przez inne. My na to się nie godzimy. Nie zgodzimy się nigdy, na przygotowywaną nam przez WASP-ów, podrzędną rolę parobka we własnym gospodarstwie. Na zmuszanie do masowej emigracji zarobkowej i poniżanie przez ekonomiczne procesy.
Po co o tym piszemy? Nie mamy złudzeń. Chcemy tylko żeby zdawał Pan sobie sprawę, że Polacy orientują się w swoim położeniu. Nie można na nas grać tak jak Jankiel grał na tych patriotycznych, ale pustych, polskich łbach w swojej karczmie. Wiemy, że sprzeniewierzyliście już prawie wszystko, że nie macie możliwości dalszego utrzymania stanu obecnego, że szykujecie nam kolejny przewrót. Proszę spojrzeć na wschód. Zobaczy Pan męża stanu – prezydenta Łukaszenkę. Może się Pan wiele nauczyć i wziąć przykład. Niech Pan spojrzy szeroko. Zobaczy Pan kraje gdzie złodzieje majątku narodowego trafiają do więzienia, przedstawiciele obcych agentur są wysyłani do domu, wprowadza się zakazy destrukcji i demoralizacji, zakazuje się reklamy alkoholu, przeciwstawia się fali zepsucia i zwyrodnienia płynącej z Berlina i Tel Avivu, etc.
Rozumiejąc tę trudną sytuację naszego narodu, który nie do końca ma wpływ na przebieg zdarzeń, chcemy jeszcze raz wyraźnie podkreślić, że my Polacy na demontaż naszego państwa zgody nie dajemy!
Życzymy Panu życzliwszego spojrzenia na Polaków, chrześcijan i inne narody słowiańskie.
Szczęść Boże.
Dariusz Benedykt Ciesielski
Sławomir Andrzej Zakrzewski
https://konwentnarodowypolski.wordpress.com/2014/01/18/list-otwarty-do-prezydenta-rzeczypospolitej-polskiej/